niedziela, 29 sierpnia 2010

3 o wygorzach

Od 3 dni jestem w monachium . Musze powiedziec ze amplituda sinusoidy zuca mna na wszystkie strony .
'Zreczwistosc potrafi kopac mocno gasic piaskiem ognie naszych marzen i kiedy czasem wzlatujemy ona szybko sciaga nas ku ziemi' .
Ale naszczescie zawsze jest gdzies wzgorze na ktore wchodzisz i ogladasz cale swoje zycie z pewnej perspektywy . Samo to najczesciej mi nie pomaga . Pomagaja mi ludzie ktorych spotykam pod wzgorzem .

Trzymajcie za mnie kciuki zebym Ja tu znalazl ...

czwartek, 26 sierpnia 2010

drugi o komunikacji miejskiej w pradze

Przez pierwsze dwa dni pobytu tu tego nei poczulem ale praga to jednak praga.

Cross club, klub w ktorym zbieraja sie wszyscy cpuni w pradze . przy wesjciu wita was czlowiek w dlugich wlosach pytajacy sie cyz chcesz kupic lsd , w srodku non stop czuc opary znanej zielonej substancji . Wystroj czysto industrjalny wszedzie do okola maszyny . lampy zrobione z felg samochodow, sciana pokryta ukladami scalonymi, przy baze silkini wygladajace jak by dawno przezyly swoje czasy swietnosci jednak dalej pulsujace zyciem.

Sidze sobie pod sciana sacze powoli piwo. Jestem sam przy dosc duzym stoliku . Pomyslalem wtedy ze wygladam jak bym na kogos czekal . Mysle ze to prawdziwe stwierdzenie . Czekalem az stanei sie przelomowy moment w ktorym poczuje atmosfere tetgo miejsca a zarazem calej pragi .
W koncu dlatego tam siedzialem .
Pare godizn wczesniej siostra przez telefon mowila cos o niepowtazalnym klimacie  jaki (podobno) mozna znalesc w tym miescie.

W polowie 2 piwa uslyszalem "zakurzymy?" .
And i fought - what tha ?
Czlowiek wygladal jak z filmu . Grubo tkana welniana koszula jakies bochomazy na twarzy namalowane farba olejna .
"zakurzylem" (hoj go wie czy to poprawne) .
<czas>
<czas>

Kolejni ludzie siadaja do mojego stolika
Tym razem na ich twarzach maluje sie usmiech.
No nie wiem moze nie .
Wygladaja jak by cos sie w nich przelewalo .
Jeden z nich je hrupki. Czekam na ten gest ktory mi powie ze sa dobrymi ludmi . Szybko proponuja mi chrupka . Ja wyciagam tabake .
Trafil swoj na swojego .
Prubuje rozmawiac .





Coz za okropny swiat
Slo costam trafia na inngeo slo costam i nie moga sie dogadac .
Ciekawie mnie czy gdyby czas nei lecial tym dziwnym rytmem i czy gdyby ich twarze sie nie przelewaly to czy bysmy sie dogadali . hymm a moze gdybysmy mowili tym samym jezykiem (doslownie i metaforycznie)

wtorek, 24 sierpnia 2010

pierwszy upalony

Uprzedzam- Bede staral sie pisac tego bloga w tak zwanym stylu Gonzo - styl dziennikarski w ktorym specjalizowal sie nie jaki Roul Duke -doktor nauk dziennikarskich.
I chyba nawet nie dlatego ze caly czas jestem w stanie ktory nie pozwala na odruznienei zeczywistosci od snu.
Ale chyba  dlatego ze rozpoczynam tego bloga wlasnie w takim stanie .

W tym momencie popadlem w zamyslenie co pisac dalej . Mysli w mojej glowie zaczely sie klebic w klaki .
O! Powyzsze zdanie uruchomilo w mojej glowie procesy pamieciowe . (Procesy pamieciowe ?!)
Poslugiwanie sie jezykiem polskim.
Dopiero od kilu godzin jestem poza granicami naszego kraju a joz widze znaczenie "ojczystego jezyka".
Cholera problem tkwi w tym ze nie ucza nas w szkole mowic po angielski o emocjach .
Dzisiaj siedze w pokoju z czlowiekiem ktoremu moge powiedziec ze drzwi sa zielone ale za cholere nie jestem mu w stanie powiedziec jak mi sie kurewsko podoba jego strasznei kwasna podloga (cala w spiralne ksztalty ktore zlewaja sie z soba zupelnie jak odczucia na kwasowej fazie) . Nie wiem jaka sila kaze mi myslec ze ten opis jest tysiac razy bardziej oddajacy moje uczucia niz "you got great flor ".
Plus do tego strasnie dziwne uczucie ze do kogo sie na podworku nie odezwiesz po patrzy na ciebie najpierw z szokiem a dopiero pozniej zastanowi sie co powiedziales.

Na dzisiaj to tyle . Przepraszam ale nie moge poprawic bledow slownikiem a zeby normalnie poprawic jestem zbyt leniwy